piątek, 5 września 2014

W Busan prawie nie pada, czyli rzeczywistość kontra poradniki.

Hej robaczki!
Dzisiaj wreszcie tekstowo. Ciężko mi było się na to zebrać i wybaczcie za język- długo nie używałam polskiego. A polski, którego używam z Martyną nie jest wymagający ani filozoficzny więc mam regres w pisaniu pełną parą.

Po 3 tygodniach w Seoulu (Seoul albo się rozbuduj albo postaw nowe budynki bo byłyśmy prawie WSZĘDZIE nawet pod Muzeum Kimchi które było zamknięte i po zjedzeniu loda pod YG gdzie któraś z fanek narysowała na spożywczym brwi Taehyuna, poszliśmy do domu) postanowiłyśmy pojechać na plaże, słońce i totalne lenistwo do Busan.

Jedźcie do Busan- powiedziała nasza host Ham i to nas zainspirowało.
Więc w szybkim planie napisanym na kolanie znalazłyśmy hosta i już we Wtorek jechałyśmy na dworzec z małymi walizkami (thanks God).

Mały couchsurfingowy fail.
Po pięco godzinnej podróży całkeim wygodnym pociągiem, dotarłyśmy do celu koło 21.
Co się okazało? Nasz host, który bardzo nie zrozumiał o co nam chodzi, pisał do Martyny już od 20, że czeka na nas na stacji metra gdzie mieliśmy się umówić. Szybka analiza- brak neta-umówienie się w czas prawie niemożliwe.
Już na miejscu wypiliśmy piwo i pogadaliśmy o podróżowaniu. Nasz host miał bardzo ładnego psa. Tak ładnego, że bał się nas z nim zostawiać samych.
O 7 rano następnego dnia wszedł do naszego pokoju i kazał się zbierać. Dlaczego? Ponieważ nie chciał nas zostawić z psem same!
Po kilku pytaniach dlaczego nerwy mu podskoczyły i bardzo niegrzecznie powiedział, że mamy wypier... z jego mieszkania.
Co robią banany? Szukamy nowego hosta, tym razem trafiło bardzo szybko na Rossa. I to był strzał w dziesiątkę. Mieszkanie z pięknym widokiem, bezproblemowy dojazd do celu i codzienne poranne koktajle z kiwi i bananów (mistrzostwo!)

Z czysto turystycznych celów, całe dnie padało. Przecież w Busan nie pada dziwili się ludzie z Seoulu, a w Busan usłyszałyśmy "perfekcyjny czas na deszcz". Plaża, słońce, mogłyśmy się z nimi pożegnać. Postanowiłyśmy pozwiedzać muzea i inne dostępne zadaszone atrakcje w Busan których (szczerze mówiąc) było mało.


Wyjazd na spokojnie. Mimo hostów. Busan piękne miejsce, łatwe dla turystów, ludzie przemili (pozdrawiamy dziadzia który dał nam ulotkę o Busan na stacji metra, mówiąc do nas po angielsku).