poniedziałek, 23 czerwca 2014

Krótko i zdecydowanie (nie) na temat

Definitywnie ostatni weekend w Polsce minął mi leniwie.
Trochę z rodziną, trochę w samotni próbując ogarnąć jak najwięcej się da.
Do wyjazdu zostało jedynie 5 dni !

Nie wiem kompletnie, kompletnie co wziąć ze sobą do walizki! Internety głoszą, żeby nie przesadzać- na miejscu znajdę te same rzeczy, kilka razy tańsze (sprowadzam export do domu, how romantic)
Dodatkowo muszę pamiętać, że będzie tam MEGA gorąco (wysoka wilgotność powietrza + wysoka tem. =moje zatoki w raju) i jeśli wezmę nie przydatne rzeczy, zrobię sobie niepotrzebny nadbagaż.

Spakowanie się na trzy miesiące to jakiś żart :D
Na razie w walizce znalazły się same letnie rzeczy, słodycze dla mojej rodzinki i duża ilość kosmetyków.
Aparat, laptop, telefon, czy potrzebuje coś więcej?

Nasze host rodziny są w sąsiednich miastach, co trochę utrudni nam spotykanie się często(tak jak planowałyśmy) za to urozmaici tego bloga w treść i zdjęcia.

Planowanie całej podróży idzie nam z deka opornie.
Co zwiedzić najpierw? Gdzie jechać? 3 miesiące to bardzo mało, zwłaszcza jeśli nasz plan na 90% obejmuje Chiny>Hongkong>Korea>Chiny

Na koniec....

Skąd będziemy do was pisać?

Nie mamy zielonego pojęcia i to właśnie chodzi :D Nasze rodziny mieszkają w Tianjin, oraz w hrabstwie Jixian (północ Tianjin) więc to stamtąd będzie większość postów, lecz znając nasze samozaparcie, nie wykluczamy podróży małych i dużych po Chinach.

Nasze miasta

Tianjin
to piękne miasto, które zachowało swoje chińskie tradycje, stare budynki oraz świątynie, przy tym nie ustępując na krok innych chińskim, prężnie rozwijającym się miastom (w wielkim skrócie, w końcu mieszka tam 8 MILIONÓW ludzi! :D Miasteczko, prawda?)

Jixian
to typowo turystyczny zakątek Chin i część muru chińskiego najbardziej wysunięta na północ kraju. Dużo ogrodów, 800 tysięcy mieszkańców. (duuh, musiałam wszystko wygooglować *Marzena google mode one*)

Zdecydowanie na naszej trasie napiszemy do was z Beijing, ponieważ to tam lądujemy i tak poznamy ludzi z naszej agencji a w najbliższym czasie inne au pair ze wszystkich części świata. Naszym największym marzeniem jest jednak zwiedzić Instytut Pand- ambitnie, zwłaszcza ze względu na jego położenie (drugi koniec Chin)


K-popowo w Chinach?
Oczywiście, szperamy gdzie się da :D Choć na pewno bardziej k-popowo będzie w trakcie naszej podróży do Korei.

A na razie
Spać.

Marzena






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz