wtorek, 8 lipca 2014

Dlaczego Kai pokochałby Chiny oraz kilka mitów wyciągniętych spod szafy.

Odpowiadając na listy do redakcji.

Dlaczego chińczycy tak głośno mówią?

Hm.... sama się nad tym zastanawiałam, ze względu na to, jaką renomę mają w Europie (głośno, brudno i ogólnie barbarzyńsko). W Chinach ta "głośność" ma swój urok. Restauracja nie jest dobra, jeśli nie jest w niej głośno. Miejsce nie jest popularne, jeśli jest tam mało ludzi. Na dodatek w południowej części Chin (tej mało europejskiej) nie rzuca się to tak w oczy.
Pytanie brzmi jedynie, czy chcemy jadąc do Chin, zobaczyć w nich Europę. Jeśli tak się wam zdarzy, możecie nawet nie rezerwować biletu.
Btw. jak można mówić cicho, kiedy w grę wchodzą tony? :) Mówienie z tonami jest dość głośną rozrywką.


Oppa oppa everywhere
Dla fanów Kim Soo Hyuna
Powinniście się tu wybrać- on jest wszędzie
Czy jadłam psa?
Nie, nie zamierzam. Nie wiem gdzie jedzą psy. Przeważnie widzę, jak je wyprowadzają na spacery do parku. Kai z EXO powinien zmienić swoje obywatelstwo.... ONI KOCHAJĄ PUDLE. Małe duże kudłate czekoladowe, biale, z różowymi uszami, chude, grube, pudla, kilka pudli, miliard pudli. PUDLE WSZĘDZIE. Z tego co widziałam mają dużo zwierząt. Ja u siebie w domu mam dwa żółwie, tarantule (mówię poważnie) rybki a w domu babci mojego malucha jest jego kot, tzn kotka, tzn gruba berta xD

Hello my new friend.

Czy ciężko się przestawić na Chiny?
Zacznijmy od najważniejszego szoku w naszym organiźmie- temperatury.
Jest duszno, mega duszno i gorąco. Gdy pierwszy raz wyszłyśmy na zewnątrz, czułam się jak we wnętrzu kociołka Panoramixa. Teraz bardziej toleruję temperatury, 32 stopnie nie jest tak straszne, o ile wieje chłodny wiaterek albo niebo zakryte jest smogiem (promienie słoneczne, zero wiatru i wysoka temperatura to istna sauna w Beijing)
Druga sprawa to dogadywanie się.
Bez chińskiego ani rusz. Nawet jeśli chodzi o podstawowe zwroty typu : gdzie co jest? Jak tam dojść?
Bez przewodnika nie wychodź z domu. O ile metro da się ogarnąć, Beijing jest ciężko jeśli chodzi o rozmieszczenie atrakcji turystycznych. A przecież bez chińskiego dłuuuugoo będziesz szukać kogoś, kto będzie w stanie ci coś wytłumaczyć (i tak w koło Macieju)
Trzecią sprawą jest umiejętność spakowania walizki.
Chusteczki, dużo podkoszulek, krótkich spodenek, przewiewne i lekkie rzeczy, coś na wodę (woda, woda i jeszcze raz woda). Dobry prowiant kosmetyczny i pamięć, pamięć, pamięć o kwestii picia wody z kranu (wczoraj się na to nacięłam, nie polecam xD) oraz łazienek publicznych (tak, są kucane, tak, nie ma drzwi ani żadnych ścianek oddzielających, tak, czasem musisz z nich skorzystać)
Nie stać mnie było na takie słonika jak byłam mała ;(

Czwarta sprawa to kultura
O ile dla nas nie można tego nazwać kulturą, w Chinach jest pod tym względem wolna amerykanka.
Z dziwniejszych zakazów, nie można wysiadać z samochodu z lewej strony (jest to surowo zabronione) oraz możesz rozrzucać całe resztki z jedzenia wokół talerza (tak, ktoś to posprząta, po co się męczyć). Dla ludzi wrażliwych- palą wszędzie. Dla jeszcze wrażliwszych- plują wszędzie. Dla nieuważnych- powodzenia z przechodzeniem przez ulicę. W Chinach to prawdę wyczyn.

Z przyjemniejszych szoków kulturowych, które przeżyłam z uśmiechem na ustach-  ludzie.
Co taka biała wie o ludziach?
Względnie niewiele. Moje osiedle to białe osiedle- apartamentowce, dużo niemców, amerykanów i innego rodzaju ludzi białej rasy.
Zawsze po pracy, wychodzę z tego osiedla najszybciej jak się da. Dlaczego?
Dlatego, że przechodzę przez ulicę i wkraczam w inny świat. Siadam w pięknym parku, do którego prowadzi bogato zdobiona, podświetlona brama. Wokół gra muzyka, ludzie tańczą, dzieci jeżdżą na rolkach (albo chociaż próbują) a kompletnie randomowi kolesie, którzy jeżdża na poziomie pro, łapią dzieciaki za ręcei wydurniają się z nimi. Całe rodziny puszczają latawce wysoko w powietrze. Gdy zachodzi słońce, diody na ich skrzydłach mienią się na niebie. Robi się przyjemnie chłodno. Dzieci uśmiechają się do mnie i mówią hello. Rodzice patrzą na mnie z uśmiechem.
Południe Beijing
"Biała" północ, czyli moje osiedle

Wiele z nich wygląda na zdziwione. Co robi jedyna biała w parku, skoro po drugiej stronie jest cała masa ludzi, jak ona?
No właśnie. Czuje, że w środku robię się żółta.
Oddycham Pekinem.
Kocham nim oddychać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz