Dlaczego chińczycy tak głośno mówią?
Hm.... sama się nad tym zastanawiałam, ze względu na to, jaką renomę mają w Europie (głośno, brudno i ogólnie barbarzyńsko). W Chinach ta "głośność" ma swój urok. Restauracja nie jest dobra, jeśli nie jest w niej głośno. Miejsce nie jest popularne, jeśli jest tam mało ludzi. Na dodatek w południowej części Chin (tej mało europejskiej) nie rzuca się to tak w oczy.
Pytanie brzmi jedynie, czy chcemy jadąc do Chin, zobaczyć w nich Europę. Jeśli tak się wam zdarzy, możecie nawet nie rezerwować biletu.
Btw. jak można mówić cicho, kiedy w grę wchodzą tony? :) Mówienie z tonami jest dość głośną rozrywką.
![]() |
Oppa oppa everywhere |
![]() |
Dla fanów Kim Soo Hyuna Powinniście się tu wybrać- on jest wszędzie |
Nie, nie zamierzam. Nie wiem gdzie jedzą psy. Przeważnie widzę, jak je wyprowadzają na spacery do parku. Kai z EXO powinien zmienić swoje obywatelstwo.... ONI KOCHAJĄ PUDLE. Małe duże kudłate czekoladowe, biale, z różowymi uszami, chude, grube, pudla, kilka pudli, miliard pudli. PUDLE WSZĘDZIE. Z tego co widziałam mają dużo zwierząt. Ja u siebie w domu mam dwa żółwie, tarantule (mówię poważnie) rybki a w domu babci mojego malucha jest jego kot, tzn kotka, tzn gruba berta xD
![]() |
Hello my new friend. |
Czy ciężko się przestawić na Chiny?
Zacznijmy od najważniejszego szoku w naszym organiźmie- temperatury.
Jest duszno, mega duszno i gorąco. Gdy pierwszy raz wyszłyśmy na zewnątrz, czułam się jak we wnętrzu kociołka Panoramixa. Teraz bardziej toleruję temperatury, 32 stopnie nie jest tak straszne, o ile wieje chłodny wiaterek albo niebo zakryte jest smogiem (promienie słoneczne, zero wiatru i wysoka temperatura to istna sauna w Beijing)
Druga sprawa to dogadywanie się.
Bez chińskiego ani rusz. Nawet jeśli chodzi o podstawowe zwroty typu : gdzie co jest? Jak tam dojść?
Bez przewodnika nie wychodź z domu. O ile metro da się ogarnąć, Beijing jest ciężko jeśli chodzi o rozmieszczenie atrakcji turystycznych. A przecież bez chińskiego dłuuuugoo będziesz szukać kogoś, kto będzie w stanie ci coś wytłumaczyć (i tak w koło Macieju)
Trzecią sprawą jest umiejętność spakowania walizki.
Chusteczki, dużo podkoszulek, krótkich spodenek, przewiewne i lekkie rzeczy, coś na wodę (woda, woda i jeszcze raz woda). Dobry prowiant kosmetyczny i pamięć, pamięć, pamięć o kwestii picia wody z kranu (wczoraj się na to nacięłam, nie polecam xD) oraz łazienek publicznych (tak, są kucane, tak, nie ma drzwi ani żadnych ścianek oddzielających, tak, czasem musisz z nich skorzystać)
![]() |
Nie stać mnie było na takie słonika jak byłam mała ;( |
Czwarta sprawa to kultura
O ile dla nas nie można tego nazwać kulturą, w Chinach jest pod tym względem wolna amerykanka.
Z dziwniejszych zakazów, nie można wysiadać z samochodu z lewej strony (jest to surowo zabronione) oraz możesz rozrzucać całe resztki z jedzenia wokół talerza (tak, ktoś to posprząta, po co się męczyć). Dla ludzi wrażliwych- palą wszędzie. Dla jeszcze wrażliwszych- plują wszędzie. Dla nieuważnych- powodzenia z przechodzeniem przez ulicę. W Chinach to prawdę wyczyn.
Z przyjemniejszych szoków kulturowych, które przeżyłam z uśmiechem na ustach- ludzie.
Co taka biała wie o ludziach?
Względnie niewiele. Moje osiedle to białe osiedle- apartamentowce, dużo niemców, amerykanów i innego rodzaju ludzi białej rasy.
Zawsze po pracy, wychodzę z tego osiedla najszybciej jak się da. Dlaczego?
Dlatego, że przechodzę przez ulicę i wkraczam w inny świat. Siadam w pięknym parku, do którego prowadzi bogato zdobiona, podświetlona brama. Wokół gra muzyka, ludzie tańczą, dzieci jeżdżą na rolkach (albo chociaż próbują) a kompletnie randomowi kolesie, którzy jeżdża na poziomie pro, łapią dzieciaki za ręcei wydurniają się z nimi. Całe rodziny puszczają latawce wysoko w powietrze. Gdy zachodzi słońce, diody na ich skrzydłach mienią się na niebie. Robi się przyjemnie chłodno. Dzieci uśmiechają się do mnie i mówią hello. Rodzice patrzą na mnie z uśmiechem.
![]() |
Południe Beijing |
![]() |
"Biała" północ, czyli moje osiedle |
Wiele z nich wygląda na zdziwione. Co robi jedyna biała w parku, skoro po drugiej stronie jest cała masa ludzi, jak ona?
No właśnie. Czuje, że w środku robię się żółta.
Oddycham Pekinem.
Kocham nim oddychać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz