piątek, 11 lipca 2014

Przyjemne tematy, część pierwsza, czyli męsko w Chinach.

Co nie co dla pań prosto w Chin, czyli faceci w Beijing oczami dwóch białych dziewczyn.

Postaram się to zrobić w formie pytań i odpowiedzi. Oczywiście, pytania zaczerpnęłam z wiadomych źródeł (choć nie tylko męskich)
Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to kwestia stereotypów.
W tej sprawie mam wam wiele do powiedzenia.

Mianowicie, stereotypy ograniczają ludzi. Ograniczają pole widzenia, pole myślenia. Oczywiście, są potrzebne by wszystko miało swój kształt i granice, choć nie zawsze w słuszne sprawie wyznaczane.
My, kobiety, jesteśmy świetnym przykładem stereotypizacji. Jestem pewna, że wiele z was jadąc do Chin bałoby się, że nie spotka żadnego przystojnego mężczyzny :) Bo jak można nazwać przystojnym niskiego, żółtego chłopaka, który na pewno nie umie się dobrze ubrać i nie mówi po angielsku?
Tymczasem Chiny bardzo was zaskoczą jeśli choć na chwilę wyjdziecie ze swojej skorupki.
Poza tym, czy mi jako polce jest miło jechać za granicę i dowiadywać się, że jem ogórki zapijam je wódką, kocham różowy i lubię one night stand? :)

Ale oni są niscy....

Mam 163 więc z mojej perspektywy (a mam dość długą szyję) wcale niscy nie są. Mogłabym powiedzieć, że przeciętnie. Każdy z was chyba uczył się bilogii i wie, że każda rasa jest trochę inaczej zbudowana. Dla waszej (nie)wiedzy, azjaci są po prostu drobniejsi. Mają krótsze kości i inaczej się odżywiają.
Chociaż dzisiaj w parku grali w kosza i wcale nie byli niscy. Można rzec, że kiedy dostaliśmy piłką i chłopak przyszedł ją od nas zabrać z przepraszającym wyrazem twarzy, musiała zadrzeć głowę. Po za tym naprawdę ludzie muszą być wielcy, skoro mówią takie rzeczy.
Ale oni są żółci....

E.... powiedziałabym bladzi :) Maja definitywnie delikatniejszą cerę i (często) zadbaną. Wiesz co to krem do twarzy? No właśnie, oni używają takich magicznych staffów. Tadah! Btw nie ogarniam chodzenia z parasolką w upał, ale to nie ten poziom zaawansowania.
Ale oni mają "małe"...

Nie sprawdzałam, ale cieszę się, że inni ludzie maja rentgeny w oczach i wiedzą kto co ma w spodniach. Z kolei chciałabym mieć taki rentgen, żeby móc ocenić stereotyp panów z Europy :)
Do you speak english?
Chiński system nauczania jest ułomny jeśli chodzi o angielski (kilka lat pisania w szkole, zero praktyki) ale jeśli komuś zależy, to pokona góry by osiągnąć cel :) Definitywnie bogatsze warstwy społeczne ale i te średnie, mają na codzień kontakt z językiem i (jeśli) taką osobę spotkasz na swojej drodze życia, może uda ci się porozmawiać po angielsku o niebieskich chmurkach. Pod warunkiem, że będziesz miała odwagę zagadać- chińczycy są mega nieśmiali jeśli chodzi o europejki. Chcieliby, ale boją się popełnić gafę- przynajmniej ja to tak odbieram :)
Ale oni są dziwni z charakteru...

O, co to, to nie. Jako przyjaciele są MEGA życzliwi i kochani.Pomogą, pocieszą, pożartują (chińczycy mają chamskie żarciki, dlatego mi i Martynie tam bardzo dobrze! :D)
Wcale nie odbiegają od europejczyków, chociaż do dziewczyn mają kompletnie inne podejście. Panie, drogie panie, chińczycy mają w zwyczaju spełniać wszystkie zachcianki swoich wybranek ! :) Od drogich butów (wersja luksusowa) po kupowanie lodów (wersja studencka).
 Na dodatek zauważyłyśmy że (również) w Chinach, modne są tzn "couple things".
Co to "couple things"?
Jak poznać parę na ulicy? Czasami wcale nie muszą trzymać się za rękę i obściskiwać na każdym kroku, wymieniając swoje płyny ustrojowe (tak bardzo jestem na tak!)
Małe gadżety, przywieszki do telefonów, koszulki w ten sam wzór, bransoletki a nawet te same buty :)
Według mnie to bardzo uroczy sposób okazywania uczuć, a chłopak wcale nie musi być :manly: by uszczęśliwić swoją wybrankę.

A oni to.... oni to...
Więcej zarzutów co do chińczyków nie słyszałam no ale nie oszukujmy się, nie pierwszy i nie ostatni raz podobają nam się azjaci, czasem warto dać sobie szansę. Czasem warto ściągnąć klapki z oczu. Zwłaszacz, jeśli jedziecie do Beijing.
Gwarantuję wam, póki czegoś nie spróbujecie, nie dowiecie się, jak smakuje.

ps. BARDZO ALE TO BARDZO OSOBISTY WYWÓD więc w sumie to (jak pisałam poniżej w pierwszym poście) bardzo subiektywna opinia. Może dlatego, że w moim środowisku to normalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz