Pierwsze chińskie ulice odkrywane przez nas. Pierwsza baozy. |
Trzeba było potęsknić za Japonią w podróży do koreańskiej dzielnicy, która nie istniała. Martyna bardzo głodna, bardzo sushi. |
Om nom nom nadziewane kremem czekoladowym mochi, wyjdźcie za mnie. |
Tak to prawda, szampan ruski za około 30 zł. You think it's a fuckin' game? |
Pierwsze i ostatnie noce jako turystki w Beijing. Piękne jezioro przy którym było MASE knajpek z pijanymi studentami i nie tylko jedym słowem, druga strona imprezowej dzielnicy Beijing. |
Więc Martyna znalazła swoją rodzinę....
I ja swoją... Co dalej? :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz